poniedziałek, 28 marca 2011

Poradnik jak podłączyć pada od Ps3 do komputera PC?

Krok 1: Podłączamy Sixaxisa do naszego PC-ta
Należy zacząć od sterowników, które w najnowszych wersjach dostaniemy w tych oto miejscach -> wersja 64-bitowa | wersja 32-bitowa. Alternatywnie dostaniemy je na stronie twórców, którą znajdziecie w tym oto miejscu.
Krok 2: Podłączamy naszego pada za pomocą USB do komputera
Jeśli nie robiliście tego nigdy wcześniej, wyświetli się informacja, która powiadomi Was, że podstawowe sterowniki z systemu Windows zostały zainstalowane. Może Wam to dać mylne przeświadczenie jakoby kontroler już działał, bo niestety tak nie jest. Należy wykonać ten krok mimo wszystko.

Krok 3: Instalujemy sterowniki MotioninJoy
Należy uruchomić plik .exe znajdujący się w archiwum .zip, a sterownik zostanie zainstalowany w domyślnym katalogu. Po instalacji zostaniecie zapytani czy chcecie stworzyć skrót na pulpicie, a następnie czy uruchomić program DS3 Tool.
Podczas instalacji wyświetli się poniższe okienko:

Jak się pewnie domyślacie, należy "zaufać" (trust) owemu oprogramowaniu, aby sterowniki działały poprawnie.
Krok 4: Uruchamiamy DS3 Tool
Niestety, sterownik USB nie jest zawarty w nowszych paczkach MotioninJoy'a. Oznacza to, że będziemy potrzebowali połączenia z Internetem, aby program pobrał to oprogramowanie podczas instalacji sterowników USB. Istnieje jednak możliwość uruchomienia DS3 Tool lokalnie, do czego wrócę później.
Po włączeniu programu ujrzymy takie oto okno "Menadżera sterowników", w którym śmiało i bez stresu, jeśli tylko się pojawi, możecie zignorować punkt numer 3:

Klikamy w przycisk "Load" po czym nastąpi instalacja urządzenia:

W tym momencie światełka na twoim padzie powinny już przestać mruga,ć co jest dobrym objawem który pozwala nam wnioskować, że wszystko działa jak należy. Podstawowe funkcje kontrolera, takie jak krzyżak oraz przyciski geometryczne (krzyżyk, trójkąt, kółko, kwadrat) powinny być już sprawne, jednak wibracje oraz analogi nie będą odpowiadały na nasze usilne prośby:


Krok 5: Uruchamiamy funkcje DualShock oraz analogowe gałki
Aby uruchomić nasz kontroler z pełnym potencjałem sił należy uruchomić pewien skrypt w programie. Należy wyjść z programu i uruchomić go ponownie. Jeśli tego nie zrobicie, program nie wykryje naszego kontrolera w poprawny sposób. Po ponownym uruchomieniu programy ujrzymy okno wyglądające w ten sposób:

Twój kontroler powinien być wyświetlony zaraz pod napisem “Connected game controller(s)”. Jeśli nie jest, spróbuj wrócić do menadżera urządzeń i załadować sterowniki ponownie bądź też zrestartuj DS3 Tools. W tym momencie wystarczy już tylko zaznaczyć opcje "Analog Gamepad 2" i kliknąć w przycisk "enable", a otrzymacie pełen dostęp do wszystkich funkcji kontrolera, które można sprawdzić w ustawieniach kontrolerów.

UWAGA!
Jeżeli jakaś gra korzysta tylko z opcji klawiatury, wystarczy ściągnąć program o nazwie Xpadder bądź podobny i przypisać klawisze klawiatury do pada. Voila!

piątek, 25 marca 2011

Jak może wyglądać Playstation 4?





4 lata Playstation 3 w Europie

Dokładnie 4 lata temu, 24 marca 2007 roku, PlayStation 3 - następczyni najpopularniejszej konsoli wszech czasów - trafiła na europejskie półki sklepowe!
Mimo, że początkowe wyniki sprzedaży nie przedstawiały się zbyt imponująco, Sony nie dawało za wygraną, pompując w swoje nowe urządzenie grube miliony dolarów. Na szczęście, starania koncernu nie poszły na marne, bowiem sprzęt w bardzo szybkim tempie zaczął doganiać konsolę Microsoftu, od dłuższego czasu będąc na ostatniej prostej do przegonienia jej w ilości sprzedanych egzemplarzy. Osiągnięty przez nią wynik wynosi obecnie 47,9 milionów sztuk, a jej sprzedaż w Polsce szacuje się na około 300 tysięcy egzemplarzy. Wpływ na sukces PS3 miały przede wszystkim doskonałe gry z serii Uncharted, trzecia część God of War, interesujące Heavy Rain, równie dobre Killzone 2 i 3 oraz niedocenione przez niektórych, aczkolwiek świetnie sprzedające się Gran Turismo 5.
Jeśli wierzyć przedstawicielom japońskiego giganta, konsola wciąż ma spory potencjał, co sprawia, że kolejne cztery lata życia wciąż są przed nią! Otwierajmy więc szampana i krzyknijmy z całych sił: STO LAT!

niedziela, 20 marca 2011

Gran Turismo 5 poradnik

Szybka i łatwa kasa

Warto wiedzieć że istnieją metody na szybkie i łatwe nabicie kąta. Sposobem na zdobycie kilkunastu tysięcy są starty w wyścigach kartów. tory są łatwe i mało wymagające. odczas jazdy nietrzeba w ogóle używać hamulców. W Supercar Festival na uwagę zasługuje wyścig na torze Daytona. W czasie zawodów nietrzeba używać hamulca, a po 3 kółkach konto zasili konkretna kwota. Znacznymi sumami premiowany jest udział w Special Events oraz wyścigach online. Przy stawce kilku zawodników różnice w stawce za pierwsz i ostatnie miejsce są tak niskie, że niewarto spinać się by stanąć na podium. Na upartego można zapisać się do wyścigu i poczekać aż się zakończy a kasa sama wpadnie na kąto.

Sposób na darmowego veyrona

Veyrona warto zdobyć, bo jest szybki i ma napęd na 4 koła. Stanowi on nagrodę za pierwsze miejsce w GT World Championship. Do wygrania tych mistrzostw wystarcz rozbudowane na maxa Subaru Impreza.

Jak zdobyć Red Bull X1 Prototype?

Pojazd stanowi nagrodę za zwycięstwo w trybie Sebastien Vettels Challenge który staje się dostępny po osiągnięciu 30 levelu doświadczenia. X1 trafi do garażu także po osiągnięciu 35 poziomu w trybie B-Spec

Zapraszam na czeste odwiedzanie tej strony. Niebawem dalsze porady do Gran Turismo oraz konkretne ustawienia samochodów. Niezapomnijcie powiedzieć o tej stroni przyjaciołom :) Zapraszam do komentowania postów i pisania waszych sugestji na temat co chcielibyście przeczytać na tej stronie.

Jak zainstalować linux 6.0 na playstation 3

Avatar

Instalacja Yellow Dog Linux 6.0

Tutaj postaram się krok po kroku i "po chłopsku" wytłumaczyć jak zainstalować YDL 6.0
Jest to obecnie najnowsza wersja i posiada wiele zalet takich jak nowsze wersje popularnych aplikacji - Firefox 2.0, Open Office 2.0, obsługa pada Ps3, WiFi, bluetooth, czytniki kart itd...

Poradniki zostały napisane dla początkujących i jeśli tylko zachowa się uwagę i spokój przejście poszczególnych etapów nie jest trudniejsze niż w systemie WINDOWS.


UWAGA: zanim zadasz pytanie upewnij się że postępowałeś według tutorilu a problem opisz szczegółowo!

Krok pierwszy

1. Na początek powinniśmy zaopatrzyć się w klawiaturę i myszkę USB(koszt 30-60zł) oraz płytę DVD z YDL 6.0
Jednym z najprostszych sposobów jest wejście na OFICJALNĄ stronę projektu i ściągniecie za darmo i legalnie obrazu płyty... wystarczy wybrać odpowiedni serwer

http://www.terrasoftsolutions.com/resources/ftp_mirrors.shtml

Gdyby liczba linków nas przytłaczała podaje przykład który link wybrać.
Po kliknięciu na link powyżej widzimy liste serwerów, wybieramy Hungary(Węgry) i klikamy na pierwszy link...

ftp://ftp.fsn.hu/pub/CDROM-Images/yellowdog/

Mamy tam linki do różnych plików i wersji YDL ale nas interesuje wersja 6.0 którą w tym momencie znajduje się na samym dole - klikamy na nią i ściągamy(patrz drugie zdjęcie)...

Plik:yellowdog-6.0-DVD_20080207.iso

Potem pozostaje tylko wypalić płytę.

ps. o ile wcześniejsze wersje YDL różniły się w zależności od platformy(Mac, Ps3) tak przy wersji 6.0 zostało już zunifikowane i ta wersja pasuje do każdej platformy.

Krok Drugi

2. Formatowanie i Instalacja

Na początek powinniśmy sformatować dysk na PlayStation 3

Formatujemy dysk (pamietac o backupie saveow! oraz inych danych)
- [Settings] > [System Settings] > [Format Utility] > [Format Hard Disk]
- Allot 10GB to the Other OS (najrozsądniejsze wyjście)
- Quick format
- restart

Następnie

Instalujemy bootloader
- wkladamy plyte YDL(otheros.bld, otheros.self są już na płycie)
- [Settings] > [System Settings] > [Install Other OS]
- PS3 znajdzie pliki na nosniku , X
- zostaniemy zapytani: "Other OS Installer Version x.y.z" - Start
- nastepnie: Contoller check - License Agreement - done, bootloader zostal zainstalowany
- aktywujemy go: [Settings] > [System Settings] > [Default System] - Other OS
- restart
- PS3 zbootuje sie w kboocie
kboot:

Instalujemy YDL
- wkladamy plyte z obrazem YDL (jeśli jej tam niema)
- w kboocie wpisujemy "install" (lub czekamy chwile i sam sie wlaczy) ewentualnie ENTER
- wlaczy sie Anaconda (installer YDL)
- postępujemy zgodnie z instrukcjami

Partycjonowanie
* Podczas robienia partycji zobaczymy komunikat:
" The partition table on this device sda was unreachable..."
- to normalne, klikamy YES
- w menu partycji najlepiej wybrać "Remove linux partitions on selected drives and create default layout" - dzięki temu nie będziemy musieli ręcznie ustawiać partycji
- jeśli chcecie to zrobić ręcznie(odradzam dla początkujących), w linuxie potrzebne są następujące:
swap - przechowuje się tu tymczasowe pliki, min 512 MB
/ - tutaj znajdował się będzie cały system, min 8GB
home - opcjonalny katalog na wasze "pier.......", przynajmniej 1 GB (home nie jest konieczny)

Finalizowanie
- następnie idziemy dalej next next next
- ustalamy haslo dla root (tak jaby haslo administratora)
- wybieramy jakie appsy chcemy zainstalowac
- itd...
- reboot
- przywita nas standardowo kboot, wciskamy enter i YDL uruchomi się po raz pierwszy
- teraz trzeba tylko poustawiać kilka p....... związanych z pulpitem, dźwiękiem itp... dla początkujących którzy chcą korzystać z takich funkcji jak PnP, Torrenty, Internetowe Radio i Telewizja radze wyłączyć Firewall(oczywiście na WŁASNĄ odpowiedzialność)

Krok Trzeci

3. Tutaj dowiecie się ("po chłopsku")
- czym jest root
- co to TERMINAL(konsola)
- jak się LOGOWAĆ
- przełączać miedzy Ps3 a Linuxem (wylogować się z Linux)




"root" jest to "coś" niczym administrator, ma on dostęp do wszystkich plików łącznie z "systemowymi", tylko zalogowani jako "root" będziecie mogli instalować/deinstalować programy, edytować/usuwać/dodawać pliki itd...

Są dwa sposoby aby się zalogować jako root...
Pierwszy to zalogować się na ekranie logowania wpisując jako imię...

root

a potem podając hasło które wpisaliście w trakcie instalacji YDLinux

Czasem jednak potrzebujemy być zalogowani jako "root" jedynie w aplikacji TERMINAL, aby to zrobić wpisujemy w TERMINALU komendę...

su

a potem nasze HASŁO root

teraz już możemy instalować a pomocą YUM i wykonywać inne czynności najczęściej dla bardziej zaawansowanych użytkowników.

TERMINAL(konsola) jest to aplikacja dzięki której wiele czynności zaawansowany użytkownik wykona szybciej, wbrew pozorom nie ma się czego bać - wystarczy odrobina koncentracji aby załapać podstawy.
Przeciętny użytkownik(My?) YDLinux praktycznie "nie musi" korzystać z konsoli. Zamiast YUM może korzystać z graficznych instalatorów oprogramowania takich jak YUMEX lub innych.


LOGOWANIE
Po zainstalowaniu systemu i uruchomieniu systemu powita nas...

ekran logowania(na zdjęciu)

Należy wpisać imię użytkownika podane przy konfiguracji systemu(KROK 2) lub zalogować się jako "root".
UWAGA: na dolnym marginesie masz wybór opcji a wśród nich SESJA(wybór interfejsu graficznego). Domyślnie jest ustawiony ENLIGHTENMENT ale jest on głównie po angielsku. Zaznacz w SESJA - GNOME i możesz go ustawić jako domyślny. Jest on w swoim funkcjonowaniu podobny do tego znanego z Windows i przede wszystkim po polsku. W kolejnych krokach dowiesz się jak dodać (ewentualnie) kolejne SESJE do wyboru takie jak KDE, XFCE itd... a także jak ustawić aby w trakcie włączania pominąć ten etap z logowaniem(autologowania).

WYLOGOWANIE
Zwykłe wylogowanie choćby po to aby zmienić rodzaj SESJI robimy podobnie jak w WINDOWS(patrz druga fotka)
Aby się wylogować z systemu LINUX i powrócić do XMB(SonyOS) należy uruchomić aplikacje BOOT-GAME-OS lub otworzyć TERMINAL i wpisać...

ps3-boot-game-os (zatwierdź wciskając ENTER)

Innym zawsze skutecznym sposobem który należy użyć w ostateczności jest wyłączenie konsoli(choćby przez przytrzymane długo "miękkiego" POWER) a następnie uruchomienie jej przytrzymując przycisk POWER 10 sekund(nie za krótko). Konsola wróci do pierwotnych ustawień - stosuj zawsze gdy utkniesz lub wpadniesz w panikę - dzięki temu nie ma czego obawiać -zawsze wszytko odkręcisz formatując dysk w ostateczności(krok pierwszy).
 

Krok Czwarty

4. Przygotowanie YUM do instalacji programów i aplikacji

Instalacja oprogramowania na Linux odbiega od tego do czego przyzwyczajony jest typowy użytkownik systemu Windows. W celu jak największego ułatwienia tego procesu nauczmy się teraz jak korzystać z programu YUM (instalator i deinstalator oprogramowania). Daje on nam dostęp do listy ponad 6000 programów i programików sprawiając że owa czynność staje się łatwiejsza niż na systemie Windows.

Aby zacząć sprawną instalacje dzięki YUM musimy najpierw dokonać pewnych czynności zalogowani jako - root w interfejsie GNOME

Pierwszą z nich będzie ściągnięcie plików...

http://odsiebie.com/pokaz/706271---15f3.html

oraz...

http://odsiebie.com/pobierz/971409---ab5b.html


w przypadku drugiego pliku klikamy na niego PPM
i wybieramy opcje...

Rozpakuj tutaj

rozpakowany plik wklejamy w katalog znajdujący się w(spójrz na fotkę)...

/etc

Następnie otwieramy z pośród aplikacji TERMINAL(konsola) i wklejamy tam(wystarczy użyć kopiuj/wklej)...

yum install yum-protectbase

echo 'protect=1' >> /etc/yum.repos.d/yellowdog-base.repo
echo 'protect=1' >> /etc/yum.repos.d/yellowdog-updates.repo

aby potwierdzić wklej w TERMINAL...

yum repolist

Jeśli otrzymasz taką treść jak poniżej to znaczy że wszytko przebiegło prawidłowo - gratuluje.

repo id repo name status
base Yellow Dog Linux 6 Base enabled
dribble Dribble for Fedora 7 - ppc enabled
extras Yellow Dog Linux 6 Extras enabled
fedora-extras Fedora Extras enabled
livna-stable Livna.org Fedora Compatible Packages (st enabled
updates Yellow Dog Linux 6 Updates enabled

Teraz już możesz aktualizować i instalować bez większych problemów przy pomocy YUM, istnieją dwie metody - teraz je omówimy.
 

Krok Piąty

5. Instalowanie/deinstalowanie/aktualizacja aplikacji i programów

Teraz kiedy już mamy zaktualizowane repozytoria możemy instalować za pomocą programu YUM. Pierwszą instalacje wykonamy za pomocą aplikacji TERMINAL i zainstalujemy YUMEX który uwolni już was od tej metody - chodź polecam ją jeśli znacie nazwę programu który was interesuje i chcecie zainstalować najszybciej.

Musimy być zalogowani jako "root"(wystarczy login tylko w TERMINALU)
Ujrzymy coś takiego...
[root@9-147 WASZEIMIE]#

wpisujemy(można wkleić)...
YUM search YUMEX

YUM wyszuka nam daną aplikacja/program - aby zainstalować program wpisujemy po prostu...(zwróć uwagę na podwójne l w install)

YUM install YUMEX

Aplikacja ściągnie wszystkie wymagane paczki i spyta czy zainstalować - y/N - zaznacz (yes) i program się zainstaluje...
y


Teraz w zasadzie możesz korzystać już tylko z aplikacji YUMEXTENDER(Yumex) w której z pośród listy ponad 6000 paczek/programów możesz wybierać/wyszukiwać interesujące cię aplikacje. Dodać do KOLEJKI i zainstalować(PRZETWÓRZ)
Później większość ściągniętych programów uruchomisz klikając na jego ikonę - w nielicznych wypadkach program może nie mieć ikony - otwórz wtedy TERMINAL i wpisz jej nazwę, uruchomi się jeśli działa na YDLinux.

W zasadzie teraz możesz już dokonać aktualizacji która o sobie przypomina po każdym uruchomianiu - ODZNACZ jedynie z listy aby aktualizacja przebiegła prawidłowo...
libhugetlbfs

UWAGA: zanim jednak zaczniesz aktualizować czy instalować inne aplikacje(po zainstalowaniu YUMEX) pierwszą którą powinieneś zainstalować aby później uniknąć problemów jest program VLC (odtwarzacz filmów/radia/telewizji) i zrób to koniecznie w TERMINALU(jako root)...

YUM search VLC

a potem oczywiście

YUM install VLC

Umiesz już instalować - GRATULUJE.
 

Krok Szósty

6. Przyspieszanie systemu

Instalując Ps3 do dyspozycji mamy 256RAM
W czasach gdzie sam system VISTA na starcie zabiera ponad 700MB a 3GB RAM to jakieś rozsądne minimum dla tego systemu - wydaje się to wartość wręcz śmieszna. Nic jednak mylnego - teraz dowiecie się jak sprawić aby nasz system działał szybko i sprawnie.

- XFCE, tylko 70RAM na start systemu (zalecane)
- aktywny pulpit (nautilus)
- APLIKACJA AUTOMATYCZNE URUCHAMIANIE
- USŁUGI
- AUTOLOGOWANIE
- OPTYMALIZACJA PRZEGLĄDARKI WWW (zalecane)


XFCE i NAUTILUS (zalecane)

Na starcie zainstalujemy lżejszy od GNOME interfejs graficzny o nazwie XFCE i wybierać go będziemy w EKRANIE LOGOWANIA - SESJA czyniąc domyślnym.

Uruchom YUM EXTENDER - WIDOK GRUPY - DESKTOP ENVIRONMENTS i zaznaczamy XFCE - wciśnij teraz(patrz pierwsza fotka)...

Przetwórz kolejkę

Po zainstalowaniu XFCE wyloguj się i wybierz SESJA - XFCE (czyniąc domyślną) otwórz teraz TERMINAL i wpisz...

nautilus

następnie znów się wyloguj zaznaczając

ZAPISZ SESJE DLA PRZYSZŁYCH LOGOWAŃ

Rób tak za każdym razem kiedy chcesz aby w XFCE dany program uruchamiał się tuż po zalogowaniu(np. GaduGadu) a odznacz jeśli nie chcesz zapisywać kolejnych zmian.

XFCE jest bardzo lekkie (70MB RAM na start) i bardzo funkcjonalne. Może uruchamiać aplikacje GNOME oraz KDE a w następnym "kroku" dowiecie się jak poprawić wygląd tak aby właściciele VISTY wpadli w kompleksy. Działa szybko i powinno być waszym docelowym interfejsem graficznym jeśli cenicie sobie komfort pracy na Ps3.

Kolejną czynnością jaką polecam zrobić jest włączenie aplikacji w XFCE...


APLIKACJA AUTOMATYCZNE URUCHAMIANIE

i odznaczanie których aplikacji sobie nie życzymy na start przy logowaniu(fotka druga).


USŁUGI

Możemy wyłączyć zbędne USŁUGI, warto przyjrzeć się im gdyż niektóre mogą wam się przydać WiFi czy Bluetooth - mi nie. Generalnie wyłączenie wszystkich podanych prze zemnie USŁUG nie spowoduje "zepsucia" SYSTEMU a w jakimś stopniu go na pewno przyspieszy.

Więc aby uruchomić USUGI najpierw uruchamiamy aplikacje z MENU - AKCESORIA(trzecia fotka)...

WYSZUKIWACZ APLIKACJI

Tam odnajdujemy USŁUGI i klikając PPM - URUCHOM
Teraz w otwartym oknie aplikacji USŁUGI(Konfiguracja usług) EDYTUJEMY POZIOM URUCHAMIANIA zaznaczając...

Wszystkie poziomy

Oto lista USŁUG które możemy wyłączyć na poziomie 3 i 5
* anacron
* atd
* avahi-daemon
* bluetooth
* cpuspeed
* cups
* hidd
* hplip
* ip6tables
* isdn
* mcstrans
* mdmonitor
* nfslock
* pcscd
* restorecond
* rpcgssd
* rpcimapd
* sendmail
* smartd
* sshd
* yum-updatesd


AUTOLOGOWANIE

Włącz autologowanie jeśli chcesz się pozbyć każdorazowego logowania przy starcie YDLinux.
Uruchamiamy aplikacje z MENU - AKCESORIA(czwarta fotka)...

WYSZUKIWACZ APLIKACJI - EKRAN LOGOWANIA

Po uruchomieniu tej aplikacji w zakładce UŻYTKOWNICY zaznacz...
DOŁĄCZ WSZYSTKICH UŻYTKOWNIKÓW

i przeskocz na zakładkę BEZPIECZEŃSTWO a tam zaznacz...

WŁĄCZANIE AUTOMATYCZNEGO LOGOWANIA

i wybierz UŻYTKOWNIKA (dla mnie to Maximmus) a potem zamknij - gotowe.


OPTYMALIZACJA PRZEGLĄDARKI WWW (zalecane)

Program Firefox na starcie systemu jest już wyposażony w wtyczkę GNASH umożliwiającą obsługę plików FLASH. Niestety z braku OFICJALNEGO wsparcia współpracuje ona tylko z serwisem YouTube oraz wszechobecnymi reklamami na wszelkich stronach WWW. Największą wadą tego rozwiązania jest zła optymalizacja która w widoczny sposób obciąża nam procesor i pamięć RAM często wręcz uniemożliwiając komfortową obsługę. Rozsądnym rozwiązaniem jest więc odinstalowanie tej wtyczki a w przypadku takich serwisów jak YouTube czy GameTrailers posługiwanie się wtyczkami/dodatkami Firefox - Menadżerami Pobierania. Dzięki nim po prostu ściągamy interesujący nas materiał VIDEO i oglądamy go na VLC(trwa to moment bo pliki są małe). Ja korzystam z Magic's Video - Downloader

https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/6033

Najprostszym sposobem odinstalowania GNASH jest uruchomienie YumEXTENDER, wyszukujemy GNASH w kategorii ZAINSTALOWANE i odznaczamy obydwa pliki z GNASH w nazwie - teraz...

Przetwórz kolejkę

Teraz Firefox działa naprawdę szybko i spokojnie możemy pracować nawet na kilkunastu zakładkach naraz. Jednak jeśli nie zadawalała nas szybkość pracy tej przegladarki nawet na platformie Windows to polecam zaisntalowanie bardzo szybkiej i estetycznej OPERY(patrz forum http://www.playstation-linux.socjum.pl/forum/temat/2)


UWAGA: Praktycznie po zainstalowaniu XFCE nasz system działa już bardzo szybko a do tego jest w pełni satysfakcjonujący swoimi możliwościami i funkcjonalnością.
 

Krok Siódmy

7. Upiększanie systemu
Ok. teraz możemy zabrać się za upiększanie.
Tematy, ikony i inne ściągamy z WWW ja polecam
http://www.xfce-look.org/

Tak wygląda mój YDLinux...
http://www.ladujfotke.pl/5875-fotkapulpit.jpg.html
http://www.ladujfotke.pl/5876-PULPIT.jpg.html
http://www.ladujfotke.pl/5877-GG-kadu.jpg.html
http://www.ladujfotke.pl/5694-pulpit1.jpg.html

Po prawej mamy CONTENT a tam interesujące nas Themes(tematy) lub Icons(icony).
Wybieramy nas interesujące i naciskamy download...
Aby moc je zainstalować musimy być zalogowani jako ROOT i po ściągnięciu paczki z tematem/ikoną/inne i rozpakowaniu(KPM na paczkę i ROZPAKUJ TUTAJ) folder kopiujemy i umieszczamy w odpowiednim katalogu...
Aby znaleźć te katalogi klikamy na...

Komputer

następnie...

System plików

następnie...

usr

następnie...

share

i tu mamy katalogi w których mamy umieścić rozpakowane paczki jak
themes(dla tematów) czy icons(dla ikon).

Zamieszczony tematy/ikony/inne są dostępne zarówno dla GNOME jak XFCE, ja skupie się na tym drugim z wyżej wymienionych przyczyn(ale zmienianie wyglądu w GNOME wygląda bardzo podobnie).

Z MENU XFCE wybieramy(w USTAWIENIA) USER INTERFECE SETING(PREFERENCJE INTERFEJSU UŻYTKOWNIKA) i tam dokonujemy wyboru MOTYWÓW(theme) i IKON(icons).
Aby zmienić wygląd okien klikamy na WINDOWS MANAGER SETING.

W ten sposób możemy nadać praktycznie dowolny wygląd naszemu YDLinux, może przypominać VISTE, XP, MAC czy co tam chcecie.
 

Lista przydatnych programów

Linux posiada wiele użytecznych programów które są podobne do tych z WINDOWS ale mają inną nazwę i czasem wygląd.
Oto kilka podstawowych.

VLC (Media Player) - najlepszy odtwarzacz filmów (także internetowe radio i telewizja)
Unrar - menadżer archiwum
amule - emule
kadu - gadu gadu
Azarus - torrenty

tutaj macie parę linków które mogą być pomocne

http://www.linuxrsp.ru/win-lin-soft/table-polish.html

http://www.linuxalt.com/

Yellow Dog Linux 6.1

Już od 19 grudnia 2008 będzie dla wszystkich zainteresowanych dostępna nowa wersja najpopularniejszego Linuxa na PLAYSTATION 3.

Dla użytkowników końcowych, Yellow Dog Linux v6.1 oferuje uaktualnione Firefox i OpenOffice.org, znacznie poprawiono graficzne narzędzie konfiguracji bezprzewodowej, a także wprowadzano ps3vram funkcjonalność, która umożliwia korzystanie z PS3 wideo RAM do tymczasowego składowania lub wymiany.

Inne zmiany to...

Yellow Dog Linux v6.1 oferuje ponad v6.0 tych aktualizacji:
- Kernel 2.6.27
- GCC 4.1.2
- Cell SDK 3.1
- Firefox 3.0
- OpenOffice 2.3
- X.org 1.4.999 with xrandr 1.2.2
- Znacznie poprawiło się, zautomatyzowane konfiguracji bezprzewodowej.
- GUI narzędzie do konfiguracji YDL.net.
- Bluetooth wsparcie dla PS3 kontrolera Sixaxis.
- BBarcelona Supercomputing Center CellSs.
- Ps3vram - która pozwala na tymczasowe korzystanie z pamięci wideo PS3 (np. jako swap)

Jak widać zmiany całkiem ciekawe i cieszy że projekt bezustannie się rozwija i nadąża z aktualizacjami aplikacji.
Szczególnie interesuje mnie funkcjonalność Ps3vram i w jaki sposób wpłynie na same użytkowanie z systemu.

Yellow Dog Linux 6.1

Już od 19 grudnia 2008 będzie dla wszystkich zainteresowanych dostępna nowa wersja najpopularniejszego Linuxa na PLAYSTATION 3.

Dla użytkowników końcowych, Yellow Dog Linux v6.1 oferuje uaktualnione Firefox i OpenOffice.org, znacznie poprawiono graficzne narzędzie konfiguracji bezprzewodowej, a także wprowadzano funkcjonalność ps3vram, która umożliwia korzystanie z PS3 wideo RAM do tymczasowego składowania lub wymiany, najnowsze stabilne jądro; uaktualnione GCC; otwartą porcję oprogramowania IBM Cell SDK v3.1.

Inne zmiany to...

Yellow Dog Linux v6.1 oferuje ponad v6.0 tych aktualizacji:
- Kernel 2.6.27
- GCC 4.1.2
- Cell SDK 3.1
- Firefox 3.0
- OpenOffice 2.3
- X.org 1.4.999 with xrandr 1.2.2
- Znacznie poprawiło się, zautomatyzowane konfiguracji bezprzewodowej.
- GUI narzędzie do konfiguracji YDL.net.
- Bluetooth wsparcie dla PS3 kontrolera Sixaxis.
- BBarcelona Supercomputing Center CellSs.
- Ps3vram - która pozwala na tymczasowe korzystanie z pamięci wideo PS3 (np. jako swap)

Jak widać zmiany całkiem ciekawe i cieszy że projekt bezustannie się rozwija i nadąża z aktualizacjami aplikacji.
Szczególnie interesuje mnie funkcjonalność Ps3vram i w jaki sposób wpłynie na same użytkowanie z systemu.

Więcej
http://us.fixstars.com/news/2008/2008-11-19.shtml

A tu coś co udało mi się znaleźć na temat wykorzystania RAMu karty jako pamięci SWAP - jak rozumiem może to znacząco zwiększyć wydajność systemu - zobaczymy jak to się sprawdza w praniu ;)
http://www.hackszine.com/blog/archive/2008/06/use_video_ram_as_swap_in_linux.html
 

Ustawienie WiFi - WLAN (Ubuntu)

Ustawienie sieci:
1. Kliknij na ikone polaczenia sieciowego (na gorze po prawej obok ikony bt).
2. Wybierze 'Stworz nowe polaczenie'
3. Wpisz nazwe SSID sieci
4. Wybierz rodzaj zabezpieczenia.
5. Wpisz haslo.
6. Kliknij utworz

polaczenie sieciowe powinno zostac stworzone a PS3 powinno sie polaczyc

sobota, 19 marca 2011

EA nie ustaje w promocji drugiej odsłony Shift i utwierdzania nas w tym, że będzie to najbardziej realistyczna gra wyścigowa na rynku. Tym razem developer "zatrudnił" zawodowego kierowcę (Tommy Milner), który śmiga na znanym fanom tematu torze, za wirtualnym kółkiem Chevroleta Corvette C6.R GT1. Jak mu poszło?

Recenzja Homefront

Po pierwszych recenzjach była nadzieja na hit i największą niespodziankę pierwszej połowy 2011 roku. Z czasem jednak kolejne opinie coraz bardziej wbijały Homefront w ziemię. Niby od początku wiedzieliśmy, że będzie to klon Call of Duty z domieszką Battlefielda, który wzbogacony ma być o parę fajnych i raczej mało wyszukanych bajerów, okropności wojny i bestialską okupację. Ale do samego końca myśleliśmy: "a może jednak to będzie ten hicior i przełom w gatunku, na który czekaliśmy?". Niestety, ani nie udało się skutecznie skopiować genialnej mechaniki CoD, ani też fabuła nie chwyta za serce, bo oscyluje nie wokół ratowania USA i rozterek ludzi uciśnionych, a... dostarczeniu armii cystern z paliwem. Przy pomocy helikopterów. Ekhem...
Pierwsze uderzenie i... mamy hit!?
USA. Rok 2027. Korea Północna zaatakowała Stany Zjednoczone w momencie, gdy te pogrążone były w największym kryzysie gospodarczym na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Drastycznie rosnące ceny paliwa wywołane realnymi konfliktami na Bliskim Wschodzie nie tylko doprowadzają do tragicznych spadków finansowych na światowych giełdach, ale także pozwalają Kim Dżong Unowi najechać, zmielić i ostatecznie podbić USA. Doszło do fikcyjnego zjednoczenia państwa koreańskiego, dzięki czemu koreańska armia wysłana w bój była nie tylko liczebna, ale i doskonale wyposażona. Wystarczyły tylko 24 miesiące, by Stany Zjednoczone zostały zdobyte, a większa część sił tego kraju złożyła broń i przeszła do partyzantki. Krótko trwała cała ta inwazja, prawda? Szkoda tylko, że równie krótko Homefront naprawdę bawi. Tylko przez pierwsze 60 minut tytuł sprawia bardzo pozytywne wrażenie, głównie za sprawą fenomenalnie zrealizowanego wprowadzenia oraz kilku fabularnych jego następstw. Niestety, autorzy chyba wymyślili sobie, że gracz na przestrzeni całej rozgrywki będzie pod takim wrażeniem mocarnego początku, iż zapomni o bożym świecie i nie zwróci uwagi na niedoróbki najnowszej propozycji Kaos Studios. Zresztą, dobrzy gdyby było to tylko niedoróbki, a nie kardynalne potknięcia...
Wcielamy się w rolę byłego pilota armii USA, Roberta Jackobsa, który napadnięty zostaje w swoim własnym mieszkaniu i "spakowany" do ciężarówki przez wojaków Koreańskiej Armii Ludowej (tak brzmi oficjalna jej nazwa). Przez pierwsze 10 minut tylko jedziemy przed siebie, obserwując co dzieje się za oknem. A dzieje się bardzo źle. W momentach takich jak te, bardzo trudno o jakikolwiek komentarz. Ludzie są mordowani, nawet w tak bestialski sposób, jak poprzez założenie worka foliowego na głowę i uduszenie. Rodziny są rozdzielane. Bezpardonowo, bez możliwości pożegnania. Koreańczycy biją jeńców wojennych, poniżają ich, katują na śmierć, strzelają w tył głowy, a krew i kawałki mózgu lądują na szybie naszego autobusu, będącego w danej chwili naszym jedynym oknem na okupowany "świat". Kulminacyjnym momentem jest przeraźliwy płacz dziecka, któremu właśnie zabito rodzica. Tak. To właśnie ten moment najbardziej zapadł mi w Homefront w pamięć i mógłby pretendować do miana jednej z najbardziej posępnych chwil zawartej w grach wydanych na przestrzeni ostatniej dekady. Właściwie nie miałabym nic przeciwko, by właśnie ta scena w ewentualnym plebiscycie zwyciężyła. Serio, przy niej masakra na rosyjskim lotnisku w Modern Warfare 2 wydaje się być wycieczką do Disneylandu.
Jednak gdy odrzucimy pierwszy szok...
...i spojrzymy na grę trzeźwym okiem, w mig dojdziemy do wniosku, że to praktycznie wszystkie mocarne punkty tragicznie krótkiego i raczej przeciętnego programu. Pal już licho to, że całe Homefront składa się tylko z 7 misji. Bo gdyby były one emocjonujące, w ogóle nie narzekałabym na ten fakt. Niestety, nie można pominąć arcyważnego faktu, iż te 7 misji przeciętny gracz skończy w niespełna... 4 godziny na normalnym poziomie trudności! Kaos Studios nie pomyślało o jakiejkolwiek odmianie trybu Spec Ops z Call of Duty. Nie ma też ani split-screena z Black Ops czy możliwości rozgrywania misji w kooperacji, którą posiada już chyba każdy tytuł FPS na rynku, czy to na jednej i tej samej konsoli, czy to przez Sieć. Słowem, w kwestii żywotności trybu Single Player jest ogromna bieda z jeszcze większą nędzą.
Gdy spojrzymy na mechanikę rozgrywki, dojdziemy do wniosku, że to kopia Call of Duty. I dobrze, bo jeśli zrzynać, to od najlepszych. Rozgrywka cechuje się podobną dynamiką, jest totalnie arcade'owa, w broniach nawet największego kalibru raczej brak odrzutu (to akurat ogromny krok wstecz zarówno względem CoD, jak i Battlefielda), a całość cechuje się podobnymi założeniami rozgrywki, jakie przyświecają gatunkowi od dobrych 4 lat. Jest jednak kilka różnic. Po pierwsze, Homefront nie posiada systemu osłon i wychylania się. Jasne, nie wymagamy systemu chowania się za osłonami, tak jak miało to miejsce w Killzone 3, ale żeby zabrakło chociażby możliwości prostego wychylenia się w lewo lub prawo, która obecna była już w... pierwszym Call of Duty? Nie wiem co Kaos Studios robili przez ostatnie miesiące, ale na pewno nie było to kontrolowanie poczynań konkurencji.
Tak naprawdę, recenzując Homefront mam arcytrudne zadanie. Bardzo ciężko opisać mi jej mechanikę, ponieważ musiałabym wypisywać tutaj głodne kawałki, które czytacie w praktycznie każdej recenzji każdej gry FPS. Tytuł Kaos Studios jest maksymalnie odtwórczy. Otrzymujemy możliwość sprawdzenia się za sterami helikoptera, który zdaje się być jedną z mniej emocjonujących misji tego typu na przestrzeni ostatnich lat. Naprawdę, już Medal of Honor miało lepiej to wszystko zrealizowane. Otrzymujemy także możliwość wbicia się do działka zamontowanego na Humvee czy obsadzenia stanowiska karabinu maszynowego, ale jest to motyw znany, oklepany i stary jak świat. Cała gra zresztą tonie w morzu przeciętności i powtarzalności. Honoru produkcji, pomijając już sprawy techniczne, broni naprawdę świetnie zrealizowana obrona jednego z największych mostów w San Francisco. To jedyny moment, pomijając oczywiście genialne wprowadzenie, w którym poczułam po co tak naprawdę tutaj jestem i dlaczego strzelam do tych cholernych Koreańczyków.
I byłabym to w stanie wybaczyć, tak jak robię to co roku kolejnej odsłonie Call of Duty, gdyby twórcy brak nowatorskich elementów zastąpili miażdżącą mnie historią oraz epickością serwowanych na ekranie wydarzeń. Poza tym, ruch oporu oznacza w domyśle problem z zaopatrzeniem, prawda? A gdzie tam! Broń leży wszędzie, notorycznie mamy pełne magazynki amunicji i tylko szyjemy ołowiem z kolejnych broni, które - tak, dobrze się domyślacie - skopiowane zostały w zdecydowanej większości z Battlefielda oraz CoD. Inteligencja przeciwników? Jest dobrze, choć zdarzają się kwiatki. Co prawda, nie jest tak nierówno jak w Sniper: Ghost Warrior wydanym tylko na X360, ale mimo tego, że cały czas poruszamy się wraz z naszym oddziałem, to li tylko na naszych barkach spoczywa wybicie co do nogi każdego pałętającego się po rozpieprzonych w drobny mak ulicach USA żołnierza. Co więcej, także i przeciwnicy, mimo niejednokrotnie bitew na odrobinę większą niż normalnie skalę, widzą nas i tylko nas. Jakbyśmy założyli jaskrawo-żółtą marynarkę i świecili do nich fluorescencyjnym lizakiem z napisem "ZABIJ MNIE!".
Cholerne skrypty, nie zawsze działają...
Skrypty, skrypty i jeszcze raz skrypty. Call of Duty wyznaczyło co prawda pewne standardy, ale bardzo liczyłam na to, że otrzymamy naprawdę świetnie zrealizowane skrypty w grze tego typu. Niestety, przeliczyłam się. Choć na początku o tym, co dobre. Wspaniałe jest to, że Kaos Studios starali się zaserwować graczom naprawdę szeroki przekrój misji, stawiając także na ich różnorodność. Mimo, iż uczestniczymy w ruchu oporu i jesteśmy zmuszeni notorycznie przekradać się niejako "za plecami" koreańskich okupantów, to otrzymujemy wiele różnorakich i nawet emocjonujących zadań. Nie jest to oczywiście poziom epickości Call of Duty, do której Homefront wprost musi być przyrównywany, ale gra ma swój charakter. Dlaczego więc jestem tak negatywnie do niej nastawiona? Kaos Studios nie potrafią zaprojektować porządnie skryptów, na których produkcja miała się opierać. Ja rozumiem, że mogą zdarzyć się kwiatki pokroju lekko opóźnionej reakcji naszych żołnierzy na poczynania dziejące się na polu bitwy. Każdemu producentowi mogą zdarzyć się takie wpadki. Ale!
Niestety, w Homefront zdarza się tak, że nasi pobratymcy nie ruszą nawet tyłkiem i nie rozpoczną ostrzału mimo tego, że spada na nich ciągły ogień Koreańskiej Armii Ludowej. Powód? Błąd Kaos Studios, efektem czego nie uruchomił się pewien skrypt. Albo w misji snajperskiej, która mogłaby być naprawdę miodna, gdyby nie fakt, że po komendzie nakazującej strzał musimy odczekać kilka sekund, zanim będziemy mogli go oddać. Dlaczego? Kolejny raz wina Kaos Studios. Kolejny raz zepsuty skrypt, który w porę się nie uruchamia, efektem czego zacięłam się w grze na bagatela 15 minut. Mogłam też stać przez ponad minutę i czekać na Rebeliantów, by Ci łaskawie zdołali podejść do drzwi i je wyważyć. Dlaczego tak długo? Tym razem to moja wina, bo nie stanęłam w tym miejscu na mapie, które zażyczyli sobie autorzy Homefront. Wiecie co? Skończę tę wyliczankę, nie będę znęcała się już nad tym tytułem. Powiem tylko, że takich błędów jest więcej. Może nie zatrzęsienie, ale gdy tylko zapomnimy o jednym, jak grzyby po deszczu wyrastają trzy kolejne. Efekt jest taki, że nie umiemy o nich zapomnieć. Przynajmniej ja nie umiałam.
Kwestie techniczne...
Homefront wygląda przeciętnie. Nie ma tragedii, jak piszą niektórzy publicyści, ale do "dobrej oprawy graficznej" brakuje naprawdę wiele. Niestety, to minus, albowiem konkurencja nie śpi i dostarcza coraz to ładniejsze gry FPS, które w aspekcie oprawy starzeją się jak żaden inny gatunek. Efekty podczas oblężenia wspomnianego już przeze mnie mostu w San Francisco robią naprawdę dobre wrażenie, choć wciąż widać, że nie jest to pierwsza liga konsolowych gier FPS. Poza tym, im bliżej danego efektu graficznego stajemy, tym staje się on coraz bardziej rozmawany, nieoszlifowany i niedokończony. Momentami miała wrażenie, jakbym grała w tytuł, który ukazał się w rok po wypuszczeniu PlayStation 3 na rynek. Sylwetki żołnierzy? Może i zaprojektowani zostali w porządku, ale nie różnią się między sobą. Poza tym, te ich twarze... prezentują się koszmarnie. Scenerie wyglądają niczego sobie, choć i tutaj efekt jest bardzo nierówny. Gdy przedzieramy się przez chaszcze, gra wygląda koszmarnie, drzewa zdają się być brzydsze od tych z Gran Turismo 5. Z kolei zabudowa miejsca broni się całkiem nieźle. Dźwięk jest, ale jakby go nie było. Prawdę powiedziawszy, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Czuć w powietrzu, że THQ nie zainwestowało w dobrego kompozytora pokroju Hansa Zimmera, który co roku odwala dla Activision kawał naprawdę dobrej roboty.
Czytałam też w Sieci, że wersja gry dla X360 cechuje się bardzo powolnym doczytywaniem tekstur, co niejednokrotnie uniemożliwia komfortową rozgrywkę. Spokojnie jednak moi drodzy, w wersji dla konsoli PlayStation 3 nie uświadczyłam podobnych niedoróbek, które wynikają prawdopodobnie z jakiejś nieścisłości sprzętowej lub nieumiejętności Kaos Studios, aniżeli samej konsoli. W każdym razie, w Homefront na PS3 wszystko doczytuje się zazwyczaj w normalnym tempie. Zazwyczaj, i błędy też się zdarzają. Jednak nie dajcie się zmanipulować opinii publicznej. Inna sprawa, że momentami można odnieść wrażenie, że podczas projektowania gry producenci mieli założone podobne jak w bannerze recenzji opaski na oczy i nie widzieli, jakiego technicznego kaszalota serwują graczom.
Multiplayer. Idealne połączenie dobrego z dobrym?
Jestem pewna, że to właśnie na trybowi gry wieloosobowej wielu z Was zależy w Homefront najbardziej. W końcu dobry multi sprawia, że nawet średniacka w singlu produkcja ostatecznie może odnieść sukces. I trzeba przyznać, że tutaj sytuacja wygląda lepiej, niż przy okazji tandetnego, krótkiego i mało emocjonującego trybu Single Player. Po pierwsze, Homefront bardzo zgrabnie łączy najlepsze elementy Battlefielda i kolejnych odsłon Call of Duty. Oferuje naprawdę dynamiczną rozgrywkę na dużych, częstokroć wypchanych żelastwem i przeróżnymi pojazdami mapach. Dostępne tryby rozgrywki pozwalają naprawdę ostro pograć. Możemy zabawić się w przejmowanie, odbijanie i przetrzymanie flagi, czyli w słynne Capture the Flag. Możemy także wziąć udział w starym jak świat Team Deathmatchu, który zdaje się nigdy nie umrzeć. Żeby jednak nie było zbyt nudno, z pomocą przychodzi tryb o szumnej nazwie Battle Commander. O co chodzi? Każdy z graczy rozpoczyna rozgrywkę na mapie z minimalnym poziomem doświadczenia. Wiecie, zwykłe leszcze w ilości kilkunastu. Im dalej w las, tym zdobywamy większą ilość specjalnych odznaczeń. Jeżeli jesteśmy najlepsi w drużynie, tytułowy Komandor może zlecić nam specjalne zadanie, po wykonaniu którego otrzymujemy przeróżnego rodzaju dopałki ułatwiające eliminowanie wrogów. Jeśli jednak idzie nam źle i "lamimy", wówczas... Komandor może uznać nas za zdrację! W tym momencie cała drużyna rozpoczyna polowanie na jedną jedyną personę, która na pewien czas staje się "wrogiem publicznym numer 1". Nie powiem, całkiem niezły pomysł, ciekawa realizacja, a i po kilku godzinach grania całość nie zdążyła mi się znudzić. Nie przewiduję jednak, by Homefront było pogromcą Call of Duty, Battlefielda czy chociażby Killzone'a. Porównałabym to do Medal of Honor.
Co bardziej cieszy, to fakt występowania dużej ilości pojazdów, którymi możemy przemieszczać się po całej mapie. Dodatkowo, mapy te są naprawdę sensownie rozplanowane, dzięki czemu nie mamy wrażenia, iż dwa lub trzy punkty są na niej kluczowe i to z nich najlepiej eliminuje się oponentów. Zarówno Koreańczycy jak i armia Stanów Zjednoczonych cechują się podobnym w efekcie eksploatowania uzbrojeniem, i choć występują pewne różnice, to absolutnie nie ma mowy o deklasacji jednej klasy przez drugą. Rozgrywka jest dobrze zbalansowana. W grze multiplayer nieustannie zdobywamy różne ilości tzw. Battle Points, które w późniejszych etapach możemy zamienić na różnego rodzaju wsparcie. Co więcej, każdy w drużynie zdobywa Battle Points. Jeśli jeden z naszych kamratów zaweźmie się i postanowi nie wydać ani jednego punktu przez określony czas, to wraz z jego upływem będzie mógł za ich odpowiednią ilość zakupić potrafiące przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę ulepszenia. Najpopularniejszym jest jak na razie helikopter, przecinający oponentów raz po raz, ale kto wie na co przyjdzie moda za miesiąc, lub dwa. Multi w Homefront sprawdza się zdecydowanie lepiej, niż Single Player. Całość wygląda, jakby tworzona była przez dwa odrębne studia deweloperskie.
Amerykanie i tak kupią...
THQ doskonale wiedziało, że nie serwują graczom produktu najwyższej jakości. To właśnie dlatego akcja promocyjna Homefront skupiała się tylko na aspekcie szokujących pierwszych 20 minut gry. To właśnie dlatego w mediach non-stop, zamiast o jakości ewentualnej rozgrywki, trajkotało się o okropnościach, jakie serwuje tytuł. Przyznam, sami na PS3Site wpadliśmy w te sidła, ale w ostatecznym rozrachunku rozbudziło to nasze oczekiwania by w zderzeniu z rzeczywistością... bardzo nas zawieść. Rozstrzał pomiędzy trybem gry dla pojedynczego gracza, a multiplayerem jest zbyt duży, byśmy pakowali wszystko do jednego worka. Gra jest zbyt krótka, zbyt zabugowana i okraszona zbyt dużą ilością niedziałających skryptów, głupawej inteligencji przeciwników i żenujących misji, by cierpieć miał przez to także multiplayer. A ucierpi, bo ocena jest jedna, a gracz kupuje jeden produkt. Jeżeli cenisz sobie rozgrywkę multiplayer i tylko multiplayer, możesz ewentualnie przemyśleć zakup Homefront. Wiedz jednak, że nie pobije on w Twoim rankingu ani Battlefielda, ani Call of Duty czy Killzone'a, a zamiast tego będzie całkiem miłą i fajną od nich odskocznią. Jeżeli z kolei oczekiwałeś epickiego Singla i historii pokazującej okorpności wojny w całej rozciągłości, to przykro mi drogi Czytelniku, ale trafiłeś pod zły adres. Ocena końcowa, gwoli wyjaśnienia wszystkim zarzucającym nam nierzetelność, jest średnią arytmetyczną z 5 za Single Player oraz 8- za tryb multi. Wyszło więc 6+, i moim zdaniem jest to bardzo odpowiednia dla Homefront ocena... [Nariko]

środa, 16 marca 2011

Rezenzja Motorstorm Apokalipsa

Jedziesz rozpędzony do granic możliwości, pokonujesz pierwszy zakręt, drugi, trzeci, wyprzedzasz kilku przeciwników, posyłając jednego z nich do piachu. Przejeżdżasz pod zrujnowanym parkingiem, którego wyższe piętra dosłownie walą Ci się na głowę. Wydostając się jakimś cudem na powierzchnię, widzisz jak tuż przed Tobą, potężny wieżowiec zaczyna tracić grunt pod nogami. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że tumany kurzu przysłaniają kolejny fragment trasy, uniemożliwiając dalszą jazdę. Mimo wszystko przesz przed siebie, mając świadomość tego, że do mety pozostało jedynie kilkaset metrów. Bum. Nie udało się. Uderzasz we fragment ściany, którego zadaniem było doprowadzenie Cię do szewskiej pasji. Kiedy zostajesz postawiony na nogi, wiesz już, że na wygraną nie masz nawet co liczyć – wyprzedziło Cię bowiem trzech rywali, a Ty spadłeś z pierwszego miejsca na czwarte. Dojeżdżasz więc do mety i próbujesz ponownie. Wiesz już o czym mowa? Tak. To Motorstorm. I to nie byle jaki. To APOKALIPSA!
Amerykański sen
Kalifornijskie The City było miastem jakich wiele, nie wyróżniającym się niczym szczególnym spośród innych amerykańskich aglomeracji. Dlatego też nie jest mi znany powód, dla którego właśnie to miejsce, Matka Natura obrała za cel swojego kolejnego ataku. Gracz trafia tam w momencie, w którym region zaczyna popadać w całkowitą ruinę – walą się wieżowce, osuwa się ziemia, ulice zalewa woda, a dookoła szaleją trąby powietrzne. Jako, że pomysłowość ludzka nie zna granic, znaleźli się ludzie, którzy wpadli na prawdziwie szatański pomysł – zorganizowali tam 48-godzinny, wyścigowy turniej, którego celem jest wyłonienie niekwestionowanego mistrza kierownicy. Jesteś zainteresowany wzięciem udziału w tym chorym spektaklu? Skoro czytasz te słowa, wygląda na to, że przeszło Ci to już przez myśl. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak przedstawić Ci głównych bohaterów nowego Motorstorma. Każdemu z nich przyświeca ten sam cel – dotrwanie do końca w jednym kawałku, mając na koncie kilkadziesiąt zwycięstw, co zaowocuje otrzymaniem głównej nagrody.
Zaczynasz jako Mash – żółtodziób z potencjałem, nieposiadający zbyt wielkiego doświadczenia w wyścigach. Tyler z kolei, to zupełnie inna bajka – uważany za profesjonalistę, doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich robiących wrażenie umiejętności. A Big Dog… przyjemność samodzielnego odkrycia tego, kto kryje się za tą niepozorną ksywą, pozostawiam Wam. Każda z postaci posiada własny wątek, który w jakiś sposób wpasowuje się w oś fabularną gry. Tak, Evolution Studios postanowili wprowadzić do rozgrywki odrobinę urozmaicenia, serwując nam prostą historyjkę, którą poznajemy poprzez świetnie zrealizowane, animowane scenki filmowe. Główny tryb gry to tak zwany Festiwal, w którym po kolei przejmujemy kontrolę nad każdą z dostępnych postaci. Warto nadmienić, że w przeciwieństwie do Pacific Rift, by zakwalifikować się do następnego wyścigu, wystarczy spełnić wcześniej określone wymogi, np. dotrzeć do mety na trzecim miejscu.
Wyścig szczurów

Wciąż tu jesteś? To oznacza, że jesteś co najmniej tak samo szalony jak ja. W tym momencie muszę Cię więc uprzedzić o tym, że droga do zwycięstwa jest długa i niesamowicie wyboista. Nie masz tu bowiem do czynienia ze zwykłym turniejem. Apokalipsa to prawdziwa wojna, w której ścierające się ze sobą siły są bardzo, ale to bardzo nierówne. Przystępując do rywalizacji, będziesz zmuszony zmierzyć się oko w oko z trzema rodzajami przeciwników. Każdy z nich, stanowi dla Ciebie realne zagrożenie, a jego pokonanie nie należy do prostych zadań. Ot, pierwszy przykład – twoi rywale. Diabelnie sprytni, szybcy, wściekli i cholernie niebezpieczni. Skurczybyki ciągle kombinują, w jaki sposób wykurzyć Cię z wyścigu – a to spychają Cię na wystające z pobocza druty zbrojeniowe, a to próbują całkowicie wyrzucić Cię z trasy… Słowem – nie przebierają w środkach, byle tylko wyeliminować Cię z gry. To właśnie przez to, walka o złoty medal na wyższych poziomach trudności, staje się prawdziwą drogą przez mękę. Ale, jak mówi stare, ludowe przysłowie – dla chcącego nic trudnego.
Kluczem do sukcesu jest bowiem dogłębne poznanie drugiego, znacznie groźniejszego oponenta - tras. Brzmi głupio? Tylko w teorii. Miasto jest w ciągłym ruchu – wszystko dookoła się wali, z kanalizacji tryskają strumienie lawy, ziemia się trzęsie, grunt pod nogami wypiętrza się do góry, w oddali szaleje tornado wyrzucające od czasu do czasu elementy otoczenia, ogromne eksplozje utrudniają widoczność, a wystające z ziemi fragmenty budynków potrafią skutecznie unieprzyjemnić wesołą jazdę po długiej prostej. Gwarantuję, że po zobaczeniu tego na własne oczy, będziecie długo szukać szczęki po podłodze. Wszystko to powoduje, że układ poszczególnych odcinków potrafi zmienić się nawet kilkukrotnie w ciągu jednego wyścigu. Jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że trasy są bardzo kiepsko oznakowane i bardzo często musimy ratować się jazdą na oślep, nie pozostaje nam nic innego jak nauka „torów” na pamięć. Należy przy tym pamiętać, że nie wszystkie „odnogi” tras to skróty, bowiem wiele z nich potrafi całkiem skutecznie zaprowadzić nas na manowce. Na szczęście jednak, gra jest warta świeczki, ponieważ ukończenie wyścigu na pierwszym miejscu daje naprawdę sporo chorej satysfakcji (szczególnie, jeśli mamy za sobą kilkadziesiąt nieudanych prób).

Ostatnim rodzajem przeciwników jest… wojsko, a dokładnie, militarna organizacja Dusklite, chcąca zaprowadzić w mieście porządek. Oczywiście, uzbrojeni po zęby żołnierze bynajmniej nie podzielają naszego entuzjazmu, toteż nie raz i nie dwa użyją siły, byle tylko zakończyć wyścig przed czasem. Przygotujcie się więc na szaloną ucieczkę przed ścigającymi Was śmigłowcami, czy śmiertelnym ostrzałem prowadzonym przez myśliwce. Jakby tego było mało, w The City wciąż są cudem pozostali przy życiu ludzie, tak zwani Crazies, którzy dadzą znać o swojej obecności, wybiegając nam tuż przed maskę lub łapiąc się lusterek. Szaleństwo.
Zostawmy za sobą wyścigi dla pojedynczego gracza i zajmijmy się tym, co tygryski lubią najbardziej, czyli trybem Multiplayer. Emocje towarzyszące starciom z żywymi graczami sięgają zenitu, powodując nie tylko wzrost adrenaliny we krwi, ale też nagły przyrost ciśnienia. Prawdziwi kierowcy to bowiem jeszcze bardziej cwane bestie aniżeli ich „sztuczne” odpowiedniki, a jako, że ich zagrania potrafią być tak nieprzewidywalne jak tylko możliwe, dotarcie do mety na pierwszym miejscu graniczy wręcz z cudem. W wyścigach online najczęściej liczy się nie tylko doskonała znajomość poszczególnych miejscówek, czy świetne wyczucie prowadzonego przez nas pojazdu, ale przede wszystkim… niebywałe szczęście. Owacje na stojąco należą się ekipie Evolution Studios za zaimplementowanie do Apokalipsy trybu umożliwiającego wspólną zabawę dla maksymalnie czterech graczy przy jednej konsoli. Co ciekawe, wraz z „kanapowymi” znajomymi, możemy również toczyć krwawe boje w Sieci.
Nie jesteś sam
Jak już wcześniej powiedziałem, to nie zwykłe wyścigi, a wojna. A na wojnie, oprócz wrogów, zazwyczaj ma się też jakichś sprzymierzeńców. Nie jesteś więc sam, drogi czytelniku. W wygrywaniu kolejnych eventów, pomoże Ci przede wszystkim kultowy dla serii Boost. Pomijając rzecz najbardziej oczywistą, czyli fakt, że dopalacz daje twoim pojazdom solidnego kopa, to właśnie dzięki niemu masz możliwość taranowania przeciwników. Zwykłe spychanie ich na niewiele się zda – tu trzeba prawdziwej siły, uderzenia, po którym powrót do siebie zajmie im dłuższą chwilę, pozwalając Ci na w miarę spokojne odsapnięcie i skupienie się na jak najefektywniejszym pokonywaniu kolejnych fragmentów trasy. Ciągle jednak musimy bacznie obserwować wskaźnik temperatury, bowiem jeśli przedobrzymy z korzystaniem z jego dobrodziejstw, osiągniemy wynik całkowicie odwrotny do zamierzonego – silnik eksploduje, a na postawienie nas na koła będziemy potrzebować nawet odrobinę więcej czasu, niż po zwykłej kraksie. Oczywiście, nierzadko będziemy mieć możliwość schłodzenia go. W jaki sposób? Po pierwsze, puszczając gaz będąc w powietrzu (co zdarza się bardzo często). Po drugie, zahaczając o zalegającą tu i ówdzie wodę (która, swoją drogą, potrafi również całkiem solidnie nas zwolnić).
Jak zapewne doskonale wiecie, kierowca bez pojazdu, jest jak żołnierz bez karabinu (czy jakoś tak). Evolution Studios, mając tego pełną świadomość, oddało nam do dyspozycji kilkanaście rodzajów wehikułów. Oprócz standardowych dla serii Jednośladów, Supersamochodów, Buggy czy Monster Trucków, w Motorstorm: Apokalipsa znajdziemy również takie perełki jak cieszące ucho swym gardłowym dźwiękiem Choppery, czy dumnie prężące swe stalowe mięśnie Muscle Cars. Z tym elementem gry, wiąże się jednak przynajmniej jedna, dość istotna wada. Mam na myśli niezbyt dobre zbalansowanie możliwości poszczególnych klas pojazdów. Nie do końca rozumiem powód, dla którego jadąc ultraszybkim „ścigaczem”, jestem wyprzedzany przez jakieś Buggy, które teoretycznie powinno wlec się gdzieś daleko za mną. Denerwuje to zwłaszcza w momencie, w którym osoba siedząca za jego kierownicą zdecyduje się na zepchnięcie mnie z trasy. Warto bowiem pamiętać, że ścigając się motorem (a w Festiwalu, nie mamy wpływu na to, czym w danym wyścigu pojedziemy),  raczej nie mamy co myśleć o jakichkolwiek przepychankach. Pozostaje nam więc liczyć na szczęście oraz osiągi naszego stalowego rumaka. Przed premierą mówiło się, że w nowym Motorstormie zostanie zaimplementowany jeden z najbardziej zaawansowanych modelów uszkodzeń w historii gier wyścigowych. Szczerze powiedziawszy, po wielu godzinach spędzonych z tym tytułem, trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Kraksy wyglądają naprawdę świetnie, pojazdy rozpadające się na drobne kawałeczki robią kolosalne wrażenie. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że Brytyjczykom udało się przegonić pod tym względem magików z Criterion Games. Sam model jazdy jest mocno zręcznościowy – Ci, którzy liczyli na jakieś zmiany w tej materii, chyba pomylili adresy. Powiedziałbym nawet, że Apokalipsa poszła jeszcze bardziej w kierunku Arcade, aniżeli wydany przed kilkoma laty Pacific Rift. Czy to źle? Cóż, moim zdaniem, bynajmniej, gdyż idealnie wpasowuje się on w ogólny styl gry. Inna sprawa, że wcale nie mamy tu do czynienia z festiwalem pudełek, bowiem każdy pojazd prowadzi się odrobinę inaczej.
Jak tu pięknie...
Oprawa graficzna to jedna z najważniejszych zalet omawianej produkcji. Płynniutka animacja idzie tu w parze z niesamowitymi wręcz efektami – na ekranie wciąż coś się dzieje, fragmenty budynków spadające na nas z olbrzymim impetem, wydają się wręcz wylatywać z ekranu, co sprawia, że w trakcie gry wielokrotnie uchylałem się przed uderzeniem kamieniem czy pociskiem lecącym w moim kierunku. Jeśli dodać do tego ostre jak brzytwa tekstury, których jakość naprawdę nie pozostawia wiele do życzenia, śmiało można dojść do wniosku, że Motorstorm: Apokalipsa to jedna z najlepiej wyglądających ścigałek tego roku. Zanim nabierzecie ochoty na ukamienowanie mnie za głoszenie herezji, porównajcie sobie tempo rozgrywki z produkcji Evolution z jakimikolwiek innymi wyścigami.
Podobnie ma się sprawa z warstwą dźwiękową. Nie mam absolutnie nic do zarzucenia zarówno odgłosom silników, kraks, eksplozji i wystrzałów, jak i muzyce, która, choć nie wpada w ucho, doskonale wywiązuje się ze swojego podstawowego zadania – nadaje wyścigom jeszcze większego tempa, stanowiąc idealne tło dla wydarzeń rozgrywających się na ekranie.
Na koniec dodam, że gra została wydana w pełnej, polskiej wersji językowej. Do jej jakości nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń - aktorzy podkładający głosy bohaterom radzą sobie całkiem nieźle (nie oszukujmy się, to nie cRPG a ścigałka, wszystko co nie ma związku z jazdą schodzi tutaj na nieco dalszy plan). Nie zauważyłem również żadnych potknięć w tekście. Po prostu solidna, rzemieślnicza robota.
Kupić, czy nie kupić?
No więc, kupić, czy nie kupić? Oto jest pytanie. Miłośnicy poprzednich części serii nie mają się nawet nad czym zastanawiać, bowiem samo słowo Motorstorm w tytule wyraża więcej, niż jakiekolwiek inne rekomendacje. Inaczej ma się sprawa z tymi, którym poprzednia odsłona serii nie przypadła do gustu. Fani symulacji zdecydowanie powinni omijać nową grę Evolution szerokim łukiem i co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Ci zaś, którym niestraszne jest słowo Arcade, jednak poprzednie części spowodowały u nich nagły spadek gęstości owłosienia na głowie, co zaowocowało olbrzymią niechęcią do tej serii (poniekąd, i ja w pewnym stopniu do takowych się zaliczam), powinni poważnie rozważyć zakup tej gry. Dlaczego? Apokalipsa jest bowiem odrobinę łatwiejsza od poprzednich części, a co za tym idzie, nie jest aż tak frustrująca. Przy odrobinie samozaparcia, jeśli odpowiednio się do tego przygotujemy, każdy wyścig można wygrać bez większych problemów. Niestety, momentami, gra nadal potrafi zdenerwować, a kiepskie zbalansowanie poszczególnych pojazdów oraz fakt, że pojawiające się tu i ówdzie tumany kurzu sprawiają, że gracz zmuszony jest jechać przez pewien odcinek trasy niemal po omacku, nie pozwala mi wystawić takiej noty, o jakiej początkowo myślałem. Niemniej, Motorstorm: Apokalipsa polecam z czystym sercem – jeśli wiecie na co się porywacie, na pewno się nie zawiedziecie. [Vergil]

Recenzja pobrana ze strony http://www.ps3site.pl/

Za wcześnie by mówić o Playstation 4

Swoją cegiełkę postanowił dołożyć Ray Maguire z brytyjskiego oddziału Sony, który na łamach The Guardian doszedł do wniosku, że moc PlayStation 3 nie została jeszcze w 100% wykorzystana, a sama konsola dopiero co zdążyła zadomowić się na rynku.
Sytuacja jest identyczna jak ta, która towarzyszyła poprzednim konsolom Sony. Biorąc pod uwagę to, jak wiele pieniędzy potrzeby na stworzenie i wypromowanie kolejnej platformy, jej życie musi być naprawdę długie.Widzimy, że zasoby PlayStation 3 są coraz bardziej wykorzystywane, toteż gry wyglądają coraz lepiej. To jest naprawdę korzystne dla deweloperów third-party, którzy zarabiają coraz więcej na swoich produkcjach.
Nie wiemy jeszcze jaki kierunek przyjdzie nam obrać. Sieciowe aspekty konsol, które wciąż się rozwijają, są naprawdę interesujące. Ale jeśli chodzi o technologię, jakiej użyjemy w PlayStation 4, to jest zbyt wcześnie, by o tym w ogóle mówić, gdyż PlayStation 3 ma za sobą dopiero połowę życia.

aktualizacja PS Store

Dzisiaj zostało zaktualizowane PS Store. A oto co wniosła ta aktualizacja.

Oferta specjalna - gry pod PlayStation Move
MAG 55zł
MAG Interdiction Pack 22zł (PS+: 16,50)
MAG Escalation Pack 22zł (PS+: 16,50)
High Velocity Bowling Complete 45zł
Hustle Kings 22zł
Top Darts 22zł
Sackboy's Prehistoric Moves 10zł
Tumble 26zł
DeadStorm Pirates 36zł
Flight Control HD 9zł
Planet Minigolf 14zł
Swords and Soldiers 22zł
Pełne wersje gier:
Slam Bolt Scrappers 55zł
Prince of Persia Trilogy 99zł (tylko PS+)
Klasyki z PSOne:
Street Fighter Alpha 2 36zł
minis:
Enigmo 10zł
Pix'n Love Rush 8zł
MiniSquadron 8zł
Dema:
Mortal Kombat
PlayStation Move Heroes
Crysis 2 Multiplayer
Tiger Woods PGA TOUR 12
DLC:
Marvel vs Capcom 3 - Jill 18zł
Marvel vs Capcom 3 - Shuma-Gorath 18zł
LittleBigPlanet - St Patricks Day Costume (gratis przez tydzień)
DJ Hero 2 - Indie Hip Hop Mix Pack
Eyepet - Easter Styling Pack 10zł
ModNation - Papercut Pack 6zł
Def Jam Rapstar - Tango Cash (Freestyle) - Bangladesh 5zł
Def Jam Rapstar - My Humps - Black Eyed Peas 5zł
Def Jam Rapstar - Lavish (Freestyle) - Cool & Dre 5zł
Def Jam Rapstar - Wyld Money (Freestyle) - Danja 5zł
Def Jam Rapstar - Party Up - Dmx 5zł
Def Jam Rapstar - Make Me Better - Fabolous 5zł
Def Jam Rapstar - Mind Playing Tricks On Me - Geto Boys 5zł
Def Jam Rapstar - Wasted - Gucci Mane 5zł
Def Jam Rapstar - Can'T Tell Me Nothing - Kanye West 5zł
Def Jam Rapstar - Got Money - Lil' Wayne 5zł
Def Jam Rapstar - Around The Way Girl - Ll Cool J 5zł
Def Jam Rapstar - This Is Why I'M Hot - Mims 5zł
Def Jam Rapstar - Playmaker (Freestyle) - Nitti Beatz 5zł
Def Jam Rapstar - Throw Some D'S - Rich Boy 5zł
Def Jam Rapstar - Dey Know - Shawty Lo 5zł
Def Jam Rapstar - Crank That - Soulja Boy Tell 'Em 5zł
Def Jam Rapstar - Say Something - Timbaland 5zł
Def Jam Rapstar - Regulate - Warren G 5zł
Def Jam Rapstar - Shoulder Lean - Young 5zł
The Sims 3 - Bahhaus Pack 36zł
The Sims 3 - Castle Interior Pack 20zł
My Aquarium - Deep-Sea Fish Set 4zł
Test Drive Unlimited 2 - Audi Q7 V12 TDI Quattro) 4zł
[PSP]Lord of Arcana - DLC Pack 3 (gratis)
Awatary:
EyePet
Motywy:
Disruptive Themes - Abstract Rango Theme 5zł
Disruptive Themes - Ice Theme 4zł
Disruptive Themes - Animated Rango Theme 9zł
Lama Themes - Dynamic Big Sur Sunset Theme 7zł
Lama Themes - Dynamic France Soccer Theme 7zł
Lama Themes - Dynamic Germany Soccer Theme 7zł
Lama Themes - Dynamic Italy Soccer Theme 7zł
Lama Themes - Dynamic UK Soccer Theme 7zł
Lama Themes - Dynamic Volcano And Thunder Theme 7zł
Tapety:
Slam Bolt Scrappers Wallpaper
Trailery:
Chime Super Deluxe Teaser
Chime Super Deluxe Trailer
Crysis 2 - Story Trailer
Reckoning Teaser Trailer
Acah Gdc Trailer

wtorek, 15 marca 2011

Testujemy playstation Move

PlayStation Move ukaże się na polskim rynku już 15 września. W tym właśnie dniu rozpocznie się wielka ruchowa ofensywa Sony zarówno przeciwko Nintendo i ich Wii, jak i Microsoftowi z ich  Kinectem. Jednocześnie tym testem otwieramy na PS3Site zupełnie nową erę konsolowego grania. Erę graczy niedzielnych. Erę konsoli PlayStation 3, którą już za tydzień będziemy mogli dumnie określić mianem absolutnie kompletnego centrum domowej rozrywki. Oferta dla graczy hardkorowych, odtwarzacz filmów Blu-ray, grafika HD wraz ze wsparciem technologii 3D oraz obsługa PlayStation Move, które w Polsce ma szansę wywrócić rynek do góry nogami. No bo kto w nadwiślańskim kraju może zagrozić pozycji Sony? Zapraszamy do przeczytania testu PlayStation Move!

Na początek garść faktów. PlayStation Move to nazwa ruchowego kontrolera żyroskopowego, którego zwieńczeniem jest gumowa i w pełni giętka matowa kula. Navigation Controller to z kolei odpowiednik Nunchuka, popularnej "gruchy" znanej z Nintendo Wii. Do poprawnego odczytywania położenia kontrolera w przestrzeni niezbędna jest kamerka PlayStation Eye, którą wielu z Was miało okazję już zakupić, chociażby w zestawie z przeuroczym EyePet. Niestety, europejski zestaw startowy PS Move (tzw. Starter Pack) nie będzie zawierał pełnej wersji Sports Champions, a jedynie płytę demo z instruktażem używania urządzenia i 9 wersjami demonstracyjnymi gier. Po ich pełen spis zapraszam na ostatnią stronę tekstu, gdzie znalazło się FAQ z 31 najczęściej zadawanymi pytaniami odnośnie PlayStation Move.
Runda 1: Rozpoznanie
PlayStation Move to bardzo solidna i wytrzymała konstrukcja. Nie miałem odwagi walić nim co prawda o ziemię ze strachu przed faktem, iż może dowiedzieć się o tym mój pracodawca, ale całość ani razu nie śmiała nawet zaskrzypieć czy w jednoznaczny sposób "strzelić". Kamera PlayStation Eye korzysta oczywiście z portu USB wmontowanego w konsolę. Z kolei Move komunikuje się z PlayStation 3 za pośrednictwem technologii Bluetooth 2.0. Po co o tym wspominam? Ano po to, by dać Wam jasno do zrozumienia, iż kontroler umożliwia zabawę co najwyżej dwóm osobom jednocześnie na jednej konsoli. Niektórym może wydać się to spore ograniczenie, ale popatrzmy prawdzie w oczy i przyznajmy, że kamerka PlayStation Eye raczej średnio poradziłaby sobie ze śledzeniem ruchów i określaniem położenia kontrolera w przestrzeni aż czterem graczom jednocześnie.
Jak wygląda sprawa ładowania? Bardzo prosto. Wszystkie kontrolery posiadają wbudowane akumulatorki litowo-jonowe, które ładować można albo podłączając je kablem mini-USB do konsoli lub dokupując specjalną ładowarkę. Warto wspomnieć, iż oficjalne informacje mówią o prawie 20% krótszym czasie ładowania na podstawce, co w rezultacie przekłada się na około 1h czasu gracza. Move ładuje się bowiem około 4 godzin, a czas jego działania jest dwukrotnie dłuższy (9-10h), co jest wynikiem lepszym, niż długość życia w pełni naładowanej baterii PlayStation Portable. Z kolei Navigation Controller ładuje się dwa razy krócej (2h), natomiast czas jego działania przewyższa Move ponad trzykrotnie (około 30h). Niski poziom energii kontroler sygnalizuje nam poprzez miganie jasnoczerwonej diody umieszczonej w widocznym miejsc w dolnych partiach kontrolera. Nie będziemy mieli więc do czynienia z elementem zaskoczenia w trakcie trwania naprawdę udanej imprezy z udziałem Move. Nie ma problemu, by ładując kontroler grać przy użyciu Move, ale nasze ruchy są w tym momencie bardzo ograniczone, co może skończyć się źle zarówno dla wejścia USB, jak i kabla, którym aktualnie mamy podpięty kontroler.
Jakie przyciski znajdziemy na Move? Wszystkie znane nam do tej pory + jeden nowy przycisk "Move" odpowiadający klawiaturowemu "Enter". Wszystko jasno i klarownie widać na publikowanych w artykule zdjęciach. Mamy wspomniany przycisk Move, wokół niego cztery przyciski geometryczne (należy zaznaczyć, że działają one w sposób bardzo pewny, choć z wyraźnym "klikiem" po ich wciśnięciu), przyciski Start oraz Select umieszczone po obu bokach kontrolera, jeden trigger umieszczony z tyłu (naciskamy na niego palcem wskazującym) oraz przycisk PlayStation, służący do zabawy w XMB konsoli. Fajne jest to, że przy pomocy Move można bez żadnych problemów nawigować ów XMB. Realizacja tego pomysłu opisana została szczegółowo w 10 podpunkcie publikowanego na ostatniej stronie FAQ.
Runa 2: Cechy carakterystyczne
PlayStation Move, jak wielu słusznie zauważyło, to designerska kopia kontrolera czteroletniego kontrolera Nintendo Wii. Zaznaczam, że wyłącznie designerska, bowiem Sony zdecydowało się zaimplementować w swoją ruchową propozycję zdecydowanie więcej przydatnej elektroniki, aniżeli Nintendo. Wewnątrz kontrolera znajduje się akcelerometr, magnetometr oraz tzw. trójosiowy żyroskop, które w połączeniu ze świecąca jasnym światłem sferą są w stanie idealnie oddać na ekranie telewizora wykonywane przez nas ruchy kontrolera. Trzeba przyznać, że zarówno w teorii jak i praktyce rozwiązanie to okazało się zarówno zdecydowanie droższe, jak i zdecydowanie bardziej precyzyjne. I najważniejsze, że całość pewnie leży w dłoni i nie jest zbyt ciężka (około 130 gram), co w jeszcze wyraźniejszy sposób przekłada się na odwzorowania naszych ruchów przez kamerkę PlayStation Eye. W odróżnieniu od kontrolera Nintendo, PlayStation Move posiada moduł wibrujący. Niestety, w zamian za to trzeba było wyrzec się mikrofonu. Coś za coś.
Nie da się ukryć, że najbardziej charakterystyczną cechą Move jest mlecznobiała kulka wieńcząca kontroler. Obiekt początkowych kpin oraz szyderczych śmiechów dziś staje się narzędziem do walki zarówno o serca dzieciaków, jak i precyzję sterowania. Matowa sfera jest wielkości piłeczki do ping-ponga i została stworzona w całości z elastycznej gumy. Możemy ją dowolnie ściskać i miętosić, a i tak powróci ona do początkowego stanu. Co ciekawe, bijące jasnym blaskiem światło nie pochodzi z kuli, a z wbudowanych w podstawę kontrolera trójkolorowych diod LED, dzięki którym całość świecić może we wszystkich kolorach tęczy. Fajny patent tym bardziej, że przy różnych akcjach dziejących się na ekranie, sfera kontrolera przybiera różne zabarwienie. Najważniejszą funkcją kuli nie jest oczywiście jej ekstrawagancki wygląd, a światło, które w ciemności okazuje się być dla PlayStation Eye zbawienne. Jasno świecąca kula wyróżnia się z otoczenia, dzięki czemu jesteśmy w stanie grać na PS Move nawet w najtrudniejszych imprezowych warunkach. W zupełnych ciemnościach kamera idealnie odczytuje nasze zamiary. Niestety, przy pełnym świetle słonecznym wdzierającym się jasnym snopem do pokoju, system może zwyczajnie zwariować i zacząć odczytywać nasze ruchy w sposób nieprawidłowy. Są to zdarzenia absolutnie marginalne, ale nieuczciwością byłoby nie poinformowanie Was o ich występowaniu. Dzięki świecącej kuli PlayStation Eye jest w stanie w ułamkach sekundy analizować dokładne położenie PlayStation Move w trójwymiarowej przestrzeni. Jest także w stanie odczytać kąt nachylenia kontrolera względem kamery oraz oddalenie go od ekranu, dzięki czemu dostosowuje on wielkość głównego bohatera.
Runda 3: Co w Move piszczy?
Bardzo ważnym elementem Move jest wspomniany na początku tekstu magnetometr. Dzięki niemu kontroler jest w stanie w sposób natychmiastowy reagować na różne przekłamania w rozgrywce. Przykład? Grając w Start the Party bardzo często jesteśmy zmuszeni do wykonywania bardzo agresywnych i zdecydowanych ruchów kontrolerem. Co więcej, może on nam zwyczajnie upaść. Fakt, do zestawu dodawane będą specjalne zabezpieczenia na rękę, ale powiedzmy sobie szczerze, że nie wszyscy będą z nich korzystać. Po zbyt energicznym "strzepnięciu" kontrolera może więc zdarzyć się, że ustawienie wyświetlanego obrazu na telewizorze nie jest adekwatne z miejscem położenia kontrolera w przestrzeni. Przesunęło się powiedzmy o centymetr albo pół centymetra. W tym momencie do akcji wkracza magnetometr, który dzięki specjalnej technologii jest w stanie natychmiastowo skorygować wyświetlany w grze błąd. W instrukcji dołączonej do zestawu mowa była o użyciu w tym celu pola magnetycznego Ziemi. Fajne jest to, że podczas gry na Move konsola nie tylko analizuje położenie kontrolera w trójwymiarowej przestrzeni, ale także nagrywa nasz głos oraz ruchy gracza. Co prawda nie przydało mi się to ani razu w testowanych tytułach startowych, ale kto wie, czy za jakiś czas w coraz to nowszych grach nie będziemy zmuszeni do rozmawiania z kamerką celem wypowiedzenia hasła w prawidłowej intonacji. Grzechem byłoby o tym nie wspomnieć.
Pamiętam też mój prywatny test Kinecta na gamescom 2010. Stanąłem przed kamerką i wykonałem ruch absolutnie nie przewidziany przez producentów. Postać na ekranie zaczęła wariować, a kobieta przedstawiająca mi grę oniemiała. PlayStation Move umożliwia z kolei wykonywanie naprawdę karkołomnych ruchów, wliczając w to absolutnie nie potrzebne nikomu kombinacje, że wspomnę tylko o możliwości zakręcenia się z kontrolerem wokół własnej osi lub podrzuceniu go do góry. Wszystko zostanie przez PS Eye zarejestrowane i wyświetlone na ekranie. Kontroler kalibruje się w bardzo prosty sposób. To raptem cztery ruchy PS Move i cztery naciśnięcia przycisku "Move". Inna sprawa, że musimy liczyć się z faktem kalibracji urządzenia przed rozpoczęciem każdej nowej gry. Nie uświadczyłem jakichkolwiek problemów z poprawnym skalibrowaniem urządzenia. Jeżeli stanie się w odpowiedniej odległości od kamerki (wynosi ona około 1,8 do maksymalnie 3 metrów) i umiejscowi swoją sylwetkę w wymierzonym przez kamerkę kadrze, nie ma opcji by cokolwiek działało nieprawidłowo. Co jednak bardzo ciekawe, podobno błędy się zdarzają. Jak zdołałem wyczytać jednak z anglojęzycznych forów internetowych, nie mają wpływu na jakość rozgrywki i kontroler tak czy siak działa sprawnie i bezproblemowo.
Warto?
PlayStation Move to urządzenie szalenie precyzyjne. Specjalistyczna, odpowiednio wyważona i nieźle kosztująca technologia wmontowana w kontroler ruchowy Sony pozwala jasno i klarownie stwierdzić, iż to propozycja przebijająca pod każdym względem 4-letni już sprzęt Nintendo wraz z wmontowanym Wii Motion Plus. W kwestii technicznej oraz designerskiej Sony nie powinęła się noga. Kontroler wygląda bardzo gustownie i pewnie leży w dłoni, co ucieszy zarówno fanów ergonomii, jak i zwykłych gadżeciarzy, którzy lubią chwalić się przed kolegami coraz to nowszymi wynalazkami techniki. Jak już wspomnieliśmy, wraz z PlayStation Move konsola PlayStation 3 staje się absolutnie kompletnym centrum domowej rozrywki. Połączenie najlepszych cech kontrolera Wii, 8-letniej idei EyeToy'a oraz najnowocześniejszej technologii zaowocowało urządzeniem, które powinno sprawdzić się zarówno w grach niedzielnych, jak i tych dla hardkorowców. Move daje zupełnie nowe możliwości zarówno w kwestii sterowania grami sprzedawanymi za pośrednictwem PlayStation Network, jak i fanom gier RTS, pierwszo oraz trzecioosobowych strzelanin pokroju Killzone 3 czy Resident Evil 5. W aktualnym momencie bardzo trudno zliczyć mi wszystkie wspaniałości, jakie oferuje nowy kontroler. Jeszcze podczas gamescom 2010 uważałem go za głupią zabawkę dla graczy niedzielnych. Dogłębne testy w zaciszu domowego ogniska zrewidowały jednak mój pogląd o 180 stopni.
Kolejna sprawa - gry. Na PlayStation Move nadciąga bagatela 40 tytułów, które mają ukazać się bodajże do marca przyszłego roku. Co ważniejsze, nie będzie to zalew typowo casualowych produkcji. Co prawda nie możemy się spodziewać, by każdy z nich był jakościowym odpowiednikiem Sports Champions, ale myślę, że propozycje pokroju Killzone 3, MAG, Heavy Rain, EyePet, Resident Evil 5 mogą powalić ewentualnych klientów na kolana. Swoje wsparcie mini-gierkami przy wykorzystaniu Move zapowiedzieli także twórcy Toy Story 3 oraz The Sly Collection. Będzie również SingStar: Dance umożliwiający wywijanie kontrolerem w rytm lecącej w tle muzyki. Będzie też DanceDanceRevolution obsługiwane przy pomocy Move czy wreszcie - SOCOM: Polskie Siły Specjalne i kilka innych tytułów typowo hardkorowych. Patrząc w przyszłość można śmiało orzeć, że szykują się złote lata dla marki PlayStation. A Move stanowi pierwszy zwiastun owej ery.
Na koniec pozostaje kwestia ceny. Nie bójmy się powiedzieć tego wprost. PlayStation Move jest oczywiście sprzętem cechującym się przystępną ceną, ale tylko do momentu, w którym stawia na rozgrywkę dla jednego gracza. Prawdę powiedziawszy, w aktualnym momencie dla rozgrywki dla dwóch graczy spokojnie wystarczą dwa kontrolery PlayStation Move oraz jedna kamerka PlayStation Eye, co łącznie przekłada się na kwotę niecałych 400 PLN. By jednak w pełni cieszyć się dobrodziejstwami Move, należy liczyć się z dokupieniem kolejnych dwóch kontrolerów, co łącznie daje nam już kwotę około 680 PLN, czyli pełną cenę Kinecta. Ważne jest jednak to, że Sony dało swoim klientom wybór. Możecie zakupić jeden kontroler, sprawdzić czy podoba Wam się tego typu zabawa i w przypadku odpowiedzi twierdzącej, ewentualnie dokupić kolejny. To bardzo uczciwe podejście do klienta i wielkie ułatwienie dla polskiego gracza. Czy warto? Moim zdaniem jak najbardziej. Zobaczycie, Move zdoła jeszcze wstrząsnąć branżą elektronicznej rozrywki. [Pyszny]
Dobre:
-fenomenalne przełożenie ruchów kontrolera na ekranie
-brak opóźnień i lagów w lepszych mini-grach Sports Champions oraz Start the Party
-przystępna cena zestawu startowego
-możliwość dokupywania nowych kontrolerów w przypadku, gdy zabawa nam się spodoba
-wsparcie większości producentów, obsługa tytułów dla harkorowych graczy
Złe:
-cena kompletnego zestawu (4 Move + kamerka) dorównuje kwotą Kinectowi
-przy zbytnim oddaleniu od TV (6 i więcej metrów) kontroler wariuje
-Kung Fu Rider reaguje na poruszenia Move z opóźnieniem

FAQ PlayStation Move

1.Kiedy premiera PlayStation Move?
Kontroler pojawi się w polskich sklepach już 15 września 2010 roku.
2.W jakich zestawach oraz w jakich cenach będzie można zakupić kontroler lub akcesoria?
Małe zestawienie sugerowanych cen detalicznych:
Kontroler ruchu PlayStation Move (pałeczka z wmontowaną kulką) - 149 PLN
Navigation Controller (kontroler sterujący postaciami) - 119 PLN
Kamera PlayStation Eye - 119 PLN
Ładowarka do PlayStation Move - 119 PLN
PlayStation Move Starter Pack (Move, kamera PS Eye i płyta z dziewięcioma demami gier) - 249 PLN
Nakładka na Move w kształcie pistoletu (Time Crisis: Razing Blast oraz "celowniczków") - cena nie została jeszcze ustalona
Sports Champions - 149 PLN
Kung fu Rider - 139 PLN
Start the Party - 149 PLN
EyePet: Move Edition - 99 PLN
3.Czy jest możliwość kupna zestawu składającego się z Move oraz Navigation Controllera?
Niestety, nie przewidziano takich zestawów. Pozostaje nam kupienie oddzielnie Move oraz Navi oddzielnie, lub zakupienie Starter Packa i dokupienie Navigation Controllera
4.Czy zamiast Navigation Controllera będzie można używać zwykłego pada? Czy jest on niezbędny do wszystkich gier?
Zamiast Navi gracz może z powodzeniem używać trzymanego w jednej ręce pada do PlayStation 3. Niestety, ze względów czysto ergonomicznych jest to rozwiązanie bardzo niewygodne. Navigation Controller to rozwiązanie dla graczy hardkorowych, którzy cenią sobie wygodę oraz precyzję wykonywanych w grze ruchów. Nie jest on niezbędny we wszystkich grach, a jedynie w tych, które wymagają czynnego poruszania się postacią przez gracza.
5.Czy do naładowania PS Move konieczna jest oferowana w cenie 119 PLN ładowarka?
Nie. Wystarczy kabelek USB umożliwiający ładowanie sprzętu w sposób identyczny, jak ładowaliśmy do tej pory Dual Shocka 3.
6.Ile czasu trwa ładowanie poszczególnych kontrolerów?
W przypadku podłączenia sprzętu do konsoli kablem USB, ładowanie Move trwa około 4 godzin, a czas jego pracy to około 9-10 godzin, oczywiście wszystko w zależności od konkretnej gry. Navigation Controller ładuje się dwukrotnie krócej (2h), a czas jego działania do około 26-28 godzin. Oczywiście w przypadku zakupienia ładowarki czas ładowania poszczególnych kontrolerów skraca się o około 20%.
7.Czy kamera PlayStation Eye jest niezbędna do poprawnego działania PS Move?
Tak. Bez kamerki PlayStation Move to bezużyteczny kawałek plastiku.
8.Chciałbym zakupić tzw. Starter Pack. Co dokładnie znajdę w pudełku?
Dziewięć wersji demonstracyjnych gier (Sports Champions, Start the Party, Kung fu Rider, Tumble, Echochrome II, Tiger Woods PGA Tour 11, EyePet: Move Edition, Beat Sketcher oraz TV Superstars), film instruktażowy, kontroler PlayStation Move oraz kamerę PlayStation Eye. W zestawie NIE MA Navigation Controllera. Co ważne, każda z wersji demonstracyjnych gry musi zostać zainstalowana na dysku naszej konsoli. Nie ma możliwości odpalenia ich z płyty.
9.Jaka jest proponowana przez producentów odległość od telewizora, w której powinniśmy stać?
To 2,5 metra. Nasze testy pokazały jednak, że do komfortowej rozgrywki dla jednego gracza dystans ten skrócić można do 1,7-1,8 metra. Co ciekawe, w odległości prawie 3,5 metrów od telewizora kamerka w dalszym ciągu idealnie odczytuje ruchy kontrolera w przestrzeni.
10.Czy XMB (menu) konsoli PlayStation 3 można nawigować przy pomocy PS Move?
Tak, choć nie jest to zrealizowane w sposób, jaki sobie wyobrażaliśmy. Nie ma bowiem celownika tak jak w menu Sports Champions. Zamiast tego otrzymujemy możliwość przeskakiwania między opcjami dzięki trzymaniu wciśniętego triggera i odpowiednim gestom kontrolera w górę bądź też w dół.
11.Jak to jest z tą kulką wieńczącą konstrukcję PlayStation Move?
To prawdopodobnie najważniejszy element kontrolera. Dzięki światłu wydzielanemu przez gumową kulkę kamera jest w stanie nawet w kompletnych ciemnościach idealnie odczytać zarówno nasze ruchy, jak i położenie kontrolera w trójwymiarowej przestrzeni. Sama kulka zrobiona została z elastycznej gumy, tak więc nie ma możliwości jej stłuczenia czy rozbicia. Można ją bez problemu ugniatać w dłoniach, a i tak wróci do swego stanu pierwotnego. I uprzedzamy Wasze pytanie: nie, nie ma możliwości dokupienia różnokolorowych kulek z jednego bardzo prostego powodu - wszystkie są w kolorze mlecznym. Światło generowane jest bowiem z wbudowanych w podstawę kontrolera podstawowych kolorów w technologii LED, nie przez kulkę.
12.Jaki wpływ na wykrywanie ruchów kontrolera ma natężenie światła w pokoju?
W absolutnych ciemnościach PS Eye nie ma absolutnie żadnych problemów z poprawnym odczytaniem położenia kontrolera w przestrzeni. Podobnie sprawa ma się w przypadku światła dziennego oraz lekkiego zmroku. Problemy mogą pojawić się jedynie w maksymalnie nasłonecznionych pomieszczeniach, jednak przyznamy szczerze, że na 20 odpaleń konsoli w momencie, gdy do pomieszczenia wdzierało się oślepiające światło, problemy ze sprzętem mieliśmy tylko raz. Radą na ten problem może być przysłonięcie zasłon w pokoju lub... założenie koszulki kontrastującej kolorem z barwą sfery PS Move (najlepiej ciemnej).
13.Jak PS Move działa w zależności od oddalenia gracza od telewizora?
Nie ma absolutnie żadnej różnicy. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku ruchy kontrolerem przekładane są idealnie w skali 1:1. Gry również zachęcają do tego, by dynamicznie przybliżać lub oddalać PS Move i w żadnym wypadku sprzęt nie ma w tych momentach problemów z dokładnością celowania i odwzorowaniem ruchów.
14.Czy gry obsługujące PlayStation Move wymagają dwóch kontrolerów jednocześnie?
Nie. Oficjalne stanowisko Sony mówi o tym, że WSZYSTKIE gry wspierające PS Move muszą wykorzystywać jeden kontroler. Obsługa gier dwoma kontrolerami ma być wyłącznie opcją dla tych, których stać na kupno dodatkowej zabawki. W grach typu Sports Champions konsola pyta Cię, ile kontrolerów Move posiadasz i w zależności od Twojej odpowiedzi, dopasowuje doń styl rozgrywki. Podejrzewamy, że podobny zabieg stosowany będzie w większości wydanych na rynek tytułów obsługujących Move.
15.Gdy zasłonię gumową kuleczkę, sygnał zniknie?
Częściowo. W tym momencie kamerka będzie widziała ruch kontrolera, ale jedynie na dwuwymiarowej płaszczyźnie. Oznacza to, że nie odczyta kąta nachylenia Move wobec kamerki czy jego odległości. Świecąca kulka ma służyć tylko jako pomoc we właściwym określeniu położenia kontrolera w przestrzeni. Dodatkowe urządzenia wbudowane w Move, a mowa tutaj o akcelerometrze, żyroskopie oraz magnetometrze, pozwalają w dalszym ciągu kontrolować położenia kontrolera. Z oczywistych względów nie zalecamy jednak zasłaniania kolorowej kuli. Bo i po co?
16.Ile kontrolerów może być jednocześnie podłączonych do PlayStation 3?
Cztery kontrolery PlayStation Move (po dwa dla dwóch graczy) lub dwa PlayStation Move i dwa Navigation Controllery. PlayStation Move umożliwia grę maksymalnie dwóm osobom jednocześnie na jednej konsoli!
17.Jak przedstawia się sprawa kalibracji urządzenia?
PlayStation Move musimy skalibrować po każdorazowym włączeniu gry, nieważne czy są to produkcje różne, czy jedna i ta sama gra. Przy każdorazowym włożeniu do paszczy konsolki Sports Champions zmuszeni jesteśmy do kalibrowania kontrolera. Całe szczęście, że cała operacja składa się z raptem czterech ruchów i jest banalnie prosta oraz krótka.
18.Czy przy kompilacji PlayStation Move + Navigation Controller można używać ich na przemian? Raz w lewej a raz w prawej dłoni?
Przed każdą grą konsola pyta nas, w której dłoni trzymamy kontroler PlayStation Move i odpowiednio dostosowuje do tego położenie oraz startową pozycję zawodnika. Z ciekawości zaznaczyłem podczas testów Sports Champions opcję "Left Hand". Trzymając kontroler w prawej ręce gra stała się praktycznie niemożliwa i totalnie nieintuicyjna.
19.Gram na projektorze, mam 3,5 metra do 92' ekranu HD. Gdzie mam położyć kamerkę i jak się to ma do wielkości ekranu?
Kamerka wcale nie musi zostać usadowiona pod lub na telewizorze, możesz wybrać dowolne miejsce choć nie ukrywamy, że proponowane przez producenta lokacje są zdecydowanie najbardziej intuicyjnymi. Oczywiście przy oddaleniu 3,5 metrów od kamerki postać znajdująca się na ekranie lub symbolizująca Move łapa staną się odpowiednio mniejsze. Nie powinno to jednak przeszkadzać w komfortowym graniu w gry. Wyjątkiem są oczywiście osoby posiadające pewne wady wzroku.
20.Jeśli chciałbym zagrać w Heavy Rain na Move, a posiadam już grę, to czy muszę kupować kolejny jej egzemplarz?
Nie, nie i jeszcze raz nie. Zamiast tego otrzymasz możliwość ściągnięcia bezpłatnego DLC implementującego do gry obsługę PlayStation Move. Informacja ta tyczy się WSZYSTKICH gier już wydanych, które w niedługim czasie mają otrzymać obsługę ruchowego kontrolera Sony.
21.Czy wersje demonstracyjne gier dodawane do Starter Packa zostaną opublikowane na PSN?
Tak. Jak głosi oficjalna informacja prasowa Sony, dokładnie "w jakiś czas po premierze ruchowych kontrolerów".
22.Czy istnieje możliwość przymocowania kamery PlayStation Eye do telewizora? Czy mogę trzymać ją pod telewizorem?
Przymocować kamery niestety nie możemy. Możemy ją z kolei postawić na telewizorze lub pod telewizorem, ale jakiegokolwiek zaczepu w sprzęcie brak. A szkoda. Pozostaje nam kombinowanie z optymalnym położeniem kamery.
23.Czy w akcesoriach do PlayStation Move przewidziana jest nakładka w kształcie karabinu?
Jak na razie Sony nie ma takich planów. Jest pistolet, o karabinie pokroju Zappera do Wii świat na razie nie słyszał.
24.Czy Demon's Souls otrzyma stosowny patch umożliwiający obsługę Move?
Na dzień dzisiejszy nic nikomu o tym nie wiadomo. A szkoda.
25.Czy gry stworzone z myślą o PS Move będą zawierały trofea?
Jak najbardziej, prawdopodobnie taką samą ilość, jak pełnoprawne pudełkowe produkcje dla PlayStation 3.
26.Jakie przyciski posiada kontroler PS Move?
Cztery przyciski geometryczne (kółko, trójkąt, krzyżyk, kwadrat), jeden trigger z tyłu urządzenia, przycisk PlayStation, Select oraz Start po dwóch bokach kontrolera oraz główny przycisk z logo PlayStation Move, służący do zatwierdzania naszych wyborów.
27.Jak ma się sprawa z lagami na PlayStation Move?
W Start the Party nie uświadczyliśmy w redakcji praktycznie żadnych lagów ani błędnych odczytów urządzenia w przestrzeni. W Sports Champions zdarzało się to tylko w dwóch z sześciu proponowanych przez twórców dyscyplin sportowych. Kung fu Rider nastręczył nam z kolei nie lada problemy w obsłudze, okazując się tytułem zdecydowanie mniej intuicyjnym w materii sterowania, niż początkowo nam się wydawało. Jeżeli chodzi o lagi w grach pokroju Killzone 3 czy innych tytułów wymagających małpiej zręczności, to nie - lagów nie będzie, a dokładność kontrolera wymierzyć można co do milimetra.
28.Czy gry obsługujące dwie różdżki to tytuły typowo niedzielnie?
Raczej tak. Podczas grania w tytuły dwoma PlayStation Move nie będziemy mieli możliwości poruszania się naszą postacią. Co za tym idzie, całość idzie w stronę graczy niedzielnych i casualowego spędzania wolnego czasu. Jest to jednak idealna koncepcja we wszelkiego rodzaju "celowniczkach".
29.Czy Navigation Controller posiada w sobie jakiekolwiek czujniki ruchu (jak Sixaxis)?
Nie. I nie zanosi się na to, by kiedykolwiek miało się to zmienić.
30.Jak wygląda sprawa obracania się przy pomocy PlayStation Move w grach FPS?
To proste. Dokładnie tak, jak robiliśmy to w dowolnej grze RTS. Należy pamiętać, że podczas grania w FPS-y celownik PlayStation Move nie jest ustawiony na środku ekranu, a swobodnie się po nim porusza. W związku z tym by obrócić się przykładowo w prawo, należy "dojechać" celownikiem do prawej krawędzi ekranu. Zmieni się przez to zdecydowanie koncept sterowania w FPS-ach, ale nie ma innej możliwości.